Kolejny etap prac, mieliśmy nadzieje ze szybko pójdzie no właśnie ale
nadzieja matka głupich.. Panowie od dachu przyszli w poniedziałek i w jeden
dzień uwineli sie z główną wierzba na domku (6 chłopa) później mieli wejść
murarze i wyprowadzić szczyty i dokończyć kominy z klinkieru obiecali ze
góra dzień- dwa i będą gotowe.. W pierwszy dzień wyprowadzili szczyty i
zrobili sobie rusztowania- zapowiadało sie dobrze, niestety każde kolejny
dzień jak przyjeżdżałem to Panowie głównie sie grzali przy ognisku. 4 dzień
pracy pytam sie majstra kiedy kończą bo umawialiśmy sie na 2 dni, firma od
dachu czeka na nich a oni nie są nawet w połowie a pół dnia sie grzeją i popijają
kawusie, Pan wielce oburzony podniosłym głosem zakomunikował żebym nie marudził bo on tego wcale robić nie musi może złożyć manatki i jechać do domu... Tak sie wkur.... ze szkoda gadać i wole nie pisać co mu na to odpowiedziałem ale po tej rozmowie chyba wzioł sobie wszystko do serca i zrobili robotę w 2 dni niestety zostawili taki bałagan na budowie ze jeden dzień zeszło mi na sprzątanie gruzów i mycie kominów z kolorowej zaprawy, zrobiłem to sam bo nie chce mieć juz z tymi panami nic do czynienia.. Po nich weszła firma od dachu w 1 dzień na połowie domu przybili laty, kontrłaty, rozciągli folie i zamocowali rynny... Firma o niebo lepsza od tamtych partaczy i sprawdzona bo robili dach u moich rodziców i zrobili to naprawdę świetnie... A to zdjęcia..Aha dach kryjemy blacho dachówką kolor rudy brąz :) Pozdrawiam wszystkich blogowiczów..
aaaa i przyznano nam numer domku !!! 464!